poniedziałek, 31 marca 2014

Ach ta dzisiejsza młodzież

Można tu i ówdzie usłyszeć zmęczone, znudzone, a czasami energiczne i pełne oburzenia wyrażenie “ach ta dzisiejsza młodzież”. Niestety nie jest to wyrażenie podziwu i tęsknoty za młodością(bynajmniej nie otwarcie), ale raczej złość na to, że dzisiejsza młodzież jest kiepska, zła, wulgarna, chamska - jednym słowem: do bani. Cholera, jednak to dwa słowa. Ale zastanówmy się chwilkę co z tą młodzieżą.


Zdjęcie z saditic.pl


Obok mojego bloku jest plac zabaw. Bardziej plac niż zabaw, bo zabawy to tam jeszcze nie widziałem. Ot stoi sobie, albo leży, piaskownica, parę rurek i drabinek, jakieś drzewo, które próbuje się przewrócić i dwie tabliczki z napisami “Zakaz gry w piłkę” oraz “Zakaz palenia”. Zgadnijcie, która jest większa. Oczywiście, że “zakaz gry w piłkę”! Zatem dzieciaki bardziej nie mogą hasać z kulką niż jarać. Zresztą i tak nie mieliby gdzie grać - nie ma bramek. Co prawda można rzucić parę plecaków i biegać, ale wtedy jakaś babcia czy inny dziadek zawoła radośnie z okna niczym muza “Nie macie gdzie kurwa grać?! Troche szacunku dla starszych gówniarze!”. A mają gdzie grać? Wszędzie stoją orliki, do których dostanie się, ze względu na biurokrację, wymaga ukończenia prawa i administracji. Poza tym najbliższy termin jest za 2 tygodnie, powodzenia z pogodą(jeśli na orlik można się dostać bez problemu to oklaski dla zarządzających nim!). Kiedyś wszędzie dało się grać i przede wszystkim, można było! I nie baliśmy się zarazków i brudu, bo nie był tak demonizowany jak teraz. A zadrapane kolana nie były powodem dla płaczu tylko do… niczego, przecież to było normalne.


Kolejna sprawa oczywiście jest związana z rodzicami. Radośnie obwieszczane są pozytywne zmiany, że płace się podwyższają itp. Co z tego, że masz 2x więcej kasy jak musisz zapłacić 3x więcej za podstawowe towary? Pełny komunikat powinien brzmieć “Płace podniosły się i to jak! Niestety pieniądze są warte mniej, więc suma-sumarum jesteście w dupie. Jest lepiej, mimo że serio jest gorzej.(głos z widowni): <ale co jeść i jak żyć?>. Pracujcie dłużej”. I pracujemy. A potem zmęczeni jak ryba po maratonie wracamy, a berbeć chce się bawić. Resztką sił podajemy jakiegoś ipada, palmtopa czy deskpada(cokolwiek) by patrzał w kolorowe przewijające obrazki. A gdzie sport i trening?! Włączą sobie na laptopie mecz albo Chodakowską, niech ona się męczy. Najlepiej z dwie seryjki. Ponoć od patrzenia też się mięśnie robią(według amerykańskich badań).


Ale przecież w szkole jest w-f! No jest i co? Z wychowania fizycznego wymówką są tipsy, szkoda moralna oraz strata przed utratą makijażu. Jednak ktoś przecież daje przyzwolenie na to i uniemożliwia dyscyplinowanie. Jak nie będziesz wymagać od dzieci gdy są młode, tym bardziej nie pomogą Ci na starość. Wychowanie bezstresowe nie polega na usuwaniu stresu od dzieciaków, ale na powstrzymaniu się od używania stresowania(obrażanie, bicie itp.) jako metody wychowawczej. Jak sobie pościelisz tak się wyśpisz.


W szkole jest również i biologia, na której można uczyć młodych na temat dietetyki, by nie wierzyli, że wpieprzanie samych buraków przez 5 dni pozbawi ich 10kg. Niestety są sprawy ważniejsze. Wiedza na temat pantofelków, botaniki oraz układów w ciele(ale broń boże bez zastosowania). Szkoda, że rzadko przekłada się na życie codzienne. Wiedzieliście, że osmoza(wiki) jest wykorzystywana m. in. w sporcie? Tak, tak chodzi o napoje IZOTONICZNE. Ale najlepiej poznajmy dobrze metabolizm pantofelka, bo ludzki jest zbyt skomplikowany, a przez to wiedza o nim jest bezużyteczna(i tak nie będzie na maturze). Do tego przepakujmy program nauczania, zasypmy nauczycieli biurokracją i Voilà!


Zmieniły się też strategie reklamowe. Hamulce moralne, które trochę temperowały chęć reklamowania produktów dla dzieci oraz stosowania szantażu emocjonalnego ktoś ukradł i sprzedał na złomie. Wszystko można kupić w pigułkach i odchudza się w parę dni. Nawet trzeba! Czujesz, że się starzejesz jak wszyscy bo masz już 25 lat i Twoja skóra wygląda jak źle wytrzepany dywan? Jest rozwiązanie - kup Gładkiryjssan z naturalnym ekstraktem z soczewicy. Poleca serdecznie pięciu noblistów - tu macie genialny przykład(ŚRODEK NA POTENCJE) Polacy są społeczeństwem, które używa mnóstwo suplementów, często nie wiedząc po co się je stosuje, ale wierzymy, że szybko dadzą fajne efekty. Nie stosujemy dyscypliny zarówno wobec sportu jak i nauki. A potem młodzież jest niecierpliwa? Ciekawe.


mirror z http://eprzekret.blox.pl/2014/03/Fikcyjni-lekarze-kradzione-zdjecia-uwaga-na.html


Zarzucamy też młodzieży pozerstwo i skupienie na wyglądzie zewnętrznym. A czy rozmawiamy z nimi na tematy jak media, reklamy i inne środki(tak, pornografia też) wpływa na ich obraz ciała i poczucie wartości? Kto zna jakiegoś rodzica, który porusza te tematy? A nauczyciela? Jak znacie to się cieszę i to bardzo. Niestety zazwyczaj komplementujemy dzieciaki, że są śliczne a potem stawiają to jako ważny element swojej samooceny. Wszędzie dyskutuje się na temat równouprawnienia i obalania stereotypów kulturowych. Często prowadzą to ładnie ubrane panie, w pięknych makijażach i biżuterii. Prawdopodobnie chcą tak pokazać swoją kompetencje, bo wygląd jest ważny dla męskich szowinistycznych świń. Ale czy rozmawiamy z nimi na tematy ważne jak co to znaczy być mężczyzną, na czym powinna opierać się samoocena, jak stawiać cele i walczyć o swoje itp? Nie, bo rozmowa o roli faceta to dyskryminacja, samoocena to Twój problem a walcz jak tylko możesz o swoje oceny, które i tak nie będą Cię motywować. Starczy matura, która też jest niepotrzebna.


Po części dlatego młodzież(i ja!) spędzamy tyle czasu na grach komputerowych. Cele dostowane do możliwości, dobrze określone sposoby działania by je osiągnąć i ciągle nowe ekscytujące wyzwania! Na przykładzie gier komputerowych można pokazać jak działa świetny system motywujący. Ale oceniajmy ich wobec kryteriów, których nie rozumieją w celu, który sam jest dla nas niejasny. I skupiajmy się bardziej na karaniu niż na nagradzaniu. Do tego nie tłumaczmy dlaczego uczymy ich danych rzeczy.

Obecne realia dla młodzieży są inne niż wcześniej. Nie mają gdzie grać w piłkę i spędzać wolnych chwil. Rodzice są przepracowani i nie mają czasu. Media bombardują wszędzie komunikatami podważającymi poczucie własnej wartości, a nie ma komu dawać przykładu. Nie pokazujemy alternatyw działania po szkole. Ale czyja to wina? Achh ta dzisiejsza młodzież...


Jeśli się podobało daj lajka ;)