sobota, 8 lutego 2014

Jeden pociąg - wiele opcji

Jeden pociąg – wiele funkcji

Jakiś czas temu miałem przyjemność jechać pociągiem do Wrocławia. Pociąg nietłoczny, jechał całkiem fajnie bez opóźnień. W przedziale siedziały ze mną 3 osoby – atrakcyjny pan, bardzo modnie ubrany, jakby moda patrzała na niego by dowiedzieć się czym jest, lekko ciemniejsze karnacji albo opalony; chłopak z ogromnymi słuchawkami o bardzo zdziwionym spojrzeniu, możliwe że zaskoczony obecnością kolejnej wchodzącej osoby i starsza pani czytająca książkę. Bez dania sobie żadnego sygnału rozpoczęliśmy zabawę w pociągowego ninja. Zasady są proste – udajemy że nie widzimy się wzajemnie, unikamy kontaktu wzrokowego, uśmiechanie się jest dozwolone tylko w przypadku przypomnienia sobie kawału a odezwanie się do kogoś innego przerywa grę. Jest to gra kooperacyjna, po zakończonej rozgrywce udajemy się do wyjścia, nie zwracając specjalnie na siebie uwagi i ponownie przestajemy się do siebie istnieć. Gra już od długiego czasu bardzo popularna.

Dlaczego właśnie się nie odzywamy? Jakoś to specjalnie mnie nie złości, że współpasażer nie chce rozmawiać, ma do tego prawo podobnie jak w sklepie. Może nie wiemy o czym gadać albo chcemy spokoju. Co do pierwszego jak powiem, że studiuje psychologie zawsze ludzie ciekawie reagują. Taką mieszaniną stracho-zdziwienia. Dokładnie jak gdy słyszy się, że ktoś właśnie dostał nowy płaskokrążek cyfrowo-magnetyczny. Gdy już się trochę dowie na ten temat(tak można nazwać płytę CD) strach i zdziwienie znika i można normalnie rozmawiać.

Jak wspomniałem chwilkę wyżej po rozgrywce, wychodzimy z wagonu i przestajemy praktycznie dla siebie istnieć. Podobnie jak w internecie jesteśmy w dużym stopniu anonimowi, ale zawsze jest małe prawdopodobieństwo ponownego spotkania lub po prostu możliwość nawiązania relacji. Ta anonimowość może zachęcać do różnych rzeczy jak agresja i kradzieże, bo mała jest szansa na odwet. Ale można też jazdę w pociągu traktować jako poligon do trenowania rozmów towarzyskich(dla nieśmiałych), aktywnego słuchania(ludzie często chcą się wygadać) albo testowania swoich poglądów w dyskusji. Obca osoba nie obgada nas za gafę wśród naszych znajomych, bo ich nie zna, ani nie będzie nas patrzeć długo tym żałującym wzrokiem, bo raczej nas już nie zobaczy. Dla walczących z nieśmiałością polecam serdecznie krzyżówki, stanowią świetną wymówkę do rozpoczęcia rozmowy, a  w razie czego można poświęcić im całą uwagę(gdyby nie chciało nam się dalej rozmawiać), taka furtka bezpieczeństwa. A co jeśli nam się nie chce rozmawiać? Bam – trening odmawiania. Prawdziwa interpersonalna siłownia.

Dla niektórych pociąg służy jako konfesjonał, zwłaszcza w długich podróżach. Czasami ludzie opowiadają historie swojego życia, nawet tragiczne. Gdy kiedyś wracałem z Warszawy to pewien pan opowiadał o śmierci swojej żony i trudach wychowania córek. Po drodze rozpłakał się, bardzo mu współczuliśmy. Myślę, że znacznie łatwiej było mu się otworzyć przy obcych z wymienionych już wyżej powodów.  Nie mam pojęcia co u niego się dzieje, ale myślę, że taka spowiedź była lepsza niż w kościele lub przy wódce z kumplami.

Pociąg też jest miejscem spotkań ze starymi znajomymi. Nieraz jak jadę to spotykam kogoś, z kim nie rozmawiałem od kilku miesięcy a nawet lat. Szczególnie fajne jest to, że dużo się zmienia a najlepsze jest to, co się nie zmienia. Jestem domatoro-nudziarzem, więc jak chcesz mnie przekląć to życz mi bym żył w ciekawych czasach;).  No ale miło usłyszeć jak ktoś zdobywa prace, partnera, podróżuje lub po prostu opowiada coś ciekawego. Można też wspominać i zawstydzać innych żenującymi opowieściami z gimnazjum(zwłaszcza w towarzystwie).

Jak w tytule – jeden pociąg a wiele możliwości. Poligon doświadczalny, plac dziwnych zabaw, konfesjonał, wehikuł czasu. Masz jakiś inny jeszcze pomysł odnośnie funkcji czy też możliwości dawanych przez jazdę w pociągu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz