Jeden pociąg – wiele funkcji
Jakiś czas temu miałem przyjemność jechać pociągiem do Wrocławia.
Pociąg nietłoczny, jechał całkiem fajnie bez opóźnień. W przedziale siedziały ze
mną 3 osoby – atrakcyjny pan, bardzo modnie ubrany, jakby moda patrzała na
niego by dowiedzieć się czym jest, lekko ciemniejsze karnacji albo opalony;
chłopak z ogromnymi słuchawkami o bardzo zdziwionym spojrzeniu, możliwe że
zaskoczony obecnością kolejnej wchodzącej osoby i starsza pani czytająca
książkę. Bez dania sobie żadnego sygnału rozpoczęliśmy zabawę w pociągowego
ninja. Zasady są proste – udajemy że nie widzimy się wzajemnie, unikamy
kontaktu wzrokowego, uśmiechanie się jest dozwolone tylko w przypadku
przypomnienia sobie kawału a odezwanie się do kogoś innego przerywa grę. Jest
to gra kooperacyjna, po zakończonej rozgrywce udajemy się do wyjścia, nie
zwracając specjalnie na siebie uwagi i ponownie przestajemy się do siebie
istnieć. Gra już od długiego czasu bardzo popularna.
Dlaczego właśnie się nie odzywamy? Jakoś to specjalnie mnie nie
złości, że współpasażer nie chce rozmawiać, ma do tego prawo podobnie jak w
sklepie. Może nie wiemy o czym gadać albo chcemy spokoju. Co do pierwszego jak
powiem, że studiuje psychologie zawsze ludzie ciekawie reagują. Taką mieszaniną
stracho-zdziwienia. Dokładnie jak gdy słyszy się, że ktoś właśnie dostał nowy
płaskokrążek cyfrowo-magnetyczny. Gdy już się trochę dowie na ten temat(tak
można nazwać płytę CD) strach i zdziwienie znika i można normalnie rozmawiać.
Jak wspomniałem chwilkę wyżej po rozgrywce, wychodzimy z
wagonu i przestajemy praktycznie dla siebie istnieć. Podobnie jak w internecie
jesteśmy w dużym stopniu anonimowi, ale zawsze jest małe prawdopodobieństwo ponownego
spotkania lub po prostu możliwość nawiązania relacji. Ta anonimowość może
zachęcać do różnych rzeczy jak agresja i kradzieże, bo mała jest szansa na
odwet. Ale można też jazdę w pociągu traktować jako poligon do trenowania
rozmów towarzyskich(dla nieśmiałych), aktywnego słuchania(ludzie często chcą
się wygadać) albo testowania swoich poglądów w dyskusji. Obca osoba nie obgada
nas za gafę wśród naszych znajomych, bo ich nie zna, ani nie będzie nas patrzeć
długo tym żałującym wzrokiem, bo raczej nas już nie zobaczy. Dla walczących z
nieśmiałością polecam serdecznie krzyżówki, stanowią świetną wymówkę do
rozpoczęcia rozmowy, a w razie czego
można poświęcić im całą uwagę(gdyby nie chciało nam się dalej rozmawiać), taka
furtka bezpieczeństwa. A co jeśli nam się nie chce rozmawiać? Bam – trening
odmawiania. Prawdziwa interpersonalna siłownia.
Dla niektórych pociąg służy jako konfesjonał, zwłaszcza w
długich podróżach. Czasami ludzie opowiadają historie swojego życia, nawet
tragiczne. Gdy kiedyś wracałem z Warszawy to pewien pan opowiadał o śmierci
swojej żony i trudach wychowania córek. Po drodze rozpłakał się, bardzo mu
współczuliśmy. Myślę, że znacznie łatwiej było mu się otworzyć przy obcych z
wymienionych już wyżej powodów. Nie mam
pojęcia co u niego się dzieje, ale myślę, że taka spowiedź była lepsza niż w
kościele lub przy wódce z kumplami.
Pociąg też jest miejscem spotkań ze starymi znajomymi.
Nieraz jak jadę to spotykam kogoś, z kim nie rozmawiałem od kilku miesięcy a
nawet lat. Szczególnie fajne jest to, że dużo się zmienia a najlepsze jest to,
co się nie zmienia. Jestem domatoro-nudziarzem, więc jak chcesz mnie przekląć
to życz mi bym żył w ciekawych czasach;). No ale miło usłyszeć jak ktoś zdobywa prace,
partnera, podróżuje lub po prostu opowiada coś ciekawego. Można też wspominać i
zawstydzać innych żenującymi opowieściami z gimnazjum(zwłaszcza w
towarzystwie).
Jak w tytule – jeden pociąg a wiele możliwości. Poligon
doświadczalny, plac dziwnych zabaw, konfesjonał, wehikuł czasu. Masz jakiś inny
jeszcze pomysł odnośnie funkcji czy też możliwości dawanych przez jazdę w
pociągu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz